- "Wymyślcie jakąś trasę, my załatwimy sprzęt" - zacytowałam, po czym spojrzałam na dziewczynę. - Jakieś propozycje?
- Rzut kamieniem od leśniczówki jest mała łąka, możemy się tam rozbić - powiedziała, a ja pokiwałam głową w zamyśleniu. Gestem pokazałam, aby poszła za mną do holu głównego. Obie popatrzyłyśmy na mapę terenów. Palcem wodziłam po wszystkich leśnych ścieżkach zatrzymując się co jakiś czas na ciekawszych lokacjach.
- Może jezioro? - zaproponowała Pola, a ja zmarszczyłam czoło.
- W sumie... Czemu nie? - byle, żebym wyszła z tego zdrowa, dodałam w myślach, obawiając się tak naprawdę ponownego pojawienia się w tamtych okolicach, a już szczególnie w towarzystwie Remika. A może bardziej powinnam bać się jego kolegi? Koleś z trzeciej klasy, pomimo tego, że go nie znałam, samym imieniem mnie przerażał. Dawid. Matko, straszne. Jak z Biblii.
- Aśka! - Pola pstryknęła mi przed oczami. Spojrzałam na nią szybko, unosząc pytająco brwi. - O której jedziemy?
- Myślę, że do szesnastej powinniśmy się zebrać - uśmiechnęłam się lekko. - Chociaż nie wiem, jak tam ze sprzętem. Może skoro mamy już trasę, to pójdziemy im pomóc?
Dziewczyna przytaknęła, więc natychmiast skierowałyśmy się w stronę stajni. Czupryna Remka rzuciła mi się w oczy już przy drzwiach głównych. Kąciki ust podniosły się, po czym opadły z powrotem, kiedy zza rogu wyłonił się drugi chłopak. Jezus Maria. Wyglądał na dwa metry. Z moim marnym metr siedemdziesiąt siedem wyglądałam przy nim jak jakiś krasnal. Z takiej wysokości ogarniał pół stajni na raz, nic dziwnego więc, że zauważył nas pierwszy. Niższy i, jak na mój gust, przystojniejszy kolega z naszej obecności zdał sobie sprawę dopiero, kiedy wielkolud wskazał na nas brodą. Zaraz. Czy ja pomyślałam, że Remik jest przystojny? Chyba jeszcze nie wyzdrowiałam do końca.
- To jak, ustalone, gdzie jedziemy? - zapytał, a ja kiwnęłam głową w odpowiedzi. Rany, naprawdę jest przystojny. I ma dołeczki.
- Masz tu wszystko mniej więcej ogarnięte - powiedziałam, podając mu kartkę.
- To jak, Remi, może poznasz mnie z koleżankami?
Perspektywa poznania olbrzyma mnie nieco przeraziła, choć wydawał się całkiem miły. Chyba miałam uraz do wysokich.
- Pewnie. To Pola - wskazał rękoma na blondynkę. Dawid podszedł do niej i podał jej dłoń, kiedy Remek przeniósł wzrok na mnie. - A to Asia.
Do mózgu dotarła nieprzyjemna informacja pod tytułem "dwa metry podchodzą bliżej". Odchyliłam głowę do tyłu, żeby móc choć w niewielkiej części zobaczyć jego twarz.
- Ach, więc to ty jesteś kumplem Remka - wyszczerzył się przyjaźnie. Więc jednak niegroźny. Ale zaraz... Nazwał mnie kumplem? Spiorunowałam kolegę wzrokiem.
- To może pójdziemy spytać o te śpiwory, namioty i inne duperele? - zapytał szybko Remek, wychodząc na zewnątrz. Niepocieszona ruszyłam za nim w towarzystwie Dawida i Poli. Zyskałam miano kumpla. I do tego w rodzaju męskim. Wspaniale.
<Remek? Pola? XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz