niedziela, 7 września 2014

Od Remka C.D Asi

Zatrzepotałem rzęsami.
- Dziękuję - powiedziałem słodziutkim, wysokim głosikiem chichotając przy tym jak dziewczynka, którą skomplementował starszy chłopak - Też je lubię - machnąłem rączką w geście skromności.
Asia zaśmiała się niewyraźnie. Spojrzała na mnie dziwnie po czym wbiła wzrok w sufit.
- Chociaż wciąż nie wiem jaki związek ma słaba odporność z ładnymi oczami - sapnąłem smutno, wywołując tym kolejną falę cichego śmiechu.
- Wiesz Asiu - rzuciłem przysiadając na krawędzi leżanki - Myślę, że powinnaś jeść więcej jabłek.
- Jabłek? - uniosła lekko brwi.
- Dokładnie. I spędzać więcej czasu na zewnątrz - pokiwałem rzeczowo głową jak prawdziwy lekarz - Popatrz na mnie! - przycisnąłem dłonie do swojej klatki piersiowej - Całe życie jem jabłka. Na śniadanie, na obiad, na podwieczorek, na kolacje - zacząłem wyliczać na palcach - I co? Spójrz tylko. Odporność jak stal. Nic mnie nie zmoże - no może prócz ładnej dziewczyny, rzuciłem w myślach - Koniecznie musimy popracować nad twoim systemem odpornościowym, bo z przybyciem zimy minął cię wszystkie lekcje biologii - popatrzyłem na nią z udawaną rozpaczą.
Asia szturchnęła mnie lekko, uśmiechając się.
- Raczej niczego nie stracę - zauważyła z wesołością - A najwyżej wszystko mi opowiesz, prawda?
- Z najdrobniejszymi szczególikami - puściłem do niej oczko - Po za tym przyprowadziłem kogoś kto może nieco umilić ci czas spędzony tutaj, bo pielęgniarka stwierdziła, że trochę cie tu potrzyma.
- Kogóż to? - przekręciła lekko głowę.
Uniosłem do góry palec i szybko podszedłem do zamkniętych drzwi. Uchyliłem je lekko i tak by Asia nie widziała zgarnąłem puszystą kulkę, którą ukryłem pod bluzą. Wróciłem z powrotem pod łóżko i delikatnie odwinąłem materiał.
Pocieszny pyszczek Cappy'ego wychynął w radosnym pisku. Wypuściłem malucha na łóżko i z uśmiechem obserwowałem jego niezgrabne ruchy. Szczeniak z rozkosznym uparciem podążał do twarzy Asi by wreszcie polizać ją w czubek nosa. Dziewczyna przytuliła go leciutko.
- Jak się wabi? - spytała, gładząc leżącego pieska.
- Cappy - odparłem z dumą - Myślę, że będzie miłym towarzyszem w czasie, w którym udam się do kuchni zgarnąć trochę ciastek i herbaty. Nie mylę się?

<Asiu? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Remka C.D Asi

- Że dzisiaj? A nie jesteś jeszcze kontuzjowana? - spytałem nieprzytomnie, nawet nie unosząc głowy z poduszki. Cappy popatrzył na mnie oskar...