- Trzymaj - podniosłam wzrok z Cappy'ego, uświadamiając sobie, że Remik wrócił już z kubkami wypełnionymi gorącym napojem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, wdychając zaciągając się zapachem herbaty. - Nie miałeś problemu ze znalezieniem jej? - zapytałam, martwiąc się, że przysporzyłam mu kolejnego kłopotu. Jak na mój gust wystarczająco sporym problemem było siedzenie tu ze mną.
- Była w tej samej szafce, w której leżała normalna herbata, więc za długo szukać nie musiałem - odparł, a kąciki jego ust nieznacznie się uniosły. Miał dołeczki, urocze.
- Zastanawiam się, na czym polega teoria zimnej fuzji, wiesz? O! Mam pomysł, chodź - powiedziałam i zanim zdążył jakkolwiek zareagować, wzięłam szczeniaka w jedną rękę, w drugą chwyciłam kubek i wyszłam spod kołdry. Wsunęłam buty na nogi i szurając po podłodze poczłapałam przodem do pokoju, kompletnie ignorując, że Remik za mną majaczy coś o jakiejś pielęgniarce, która się wkurzy. W końcu stanął przede mną, tarasując drogę.
- No weeeź, chcę tylko poczytać, a tam mi się nudzi, u siebie też mogę leżeć - zauważyłam, na co on przewrócił oczami i przesunął się na bok. Uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam podróż. W końcu weszłam do swojej sypialni, położyłam Cappy'ego na łóżku i usiadłam obok z laptopem.
- Zamknij proszę drzwi, nie lubię korytarzy - westchnęłam, upijając łyk herbaty i wstukując w wyszukiwarkę frazę "Zimna fuzja".
<Remik? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz