niedziela, 7 września 2014

Od Asi C.D Remka

- Poproszę miętową - powiedziałam, głaszcząc szczeniaka po głowie. Był doprawdy rozkoszny. Miał takie miękkie futerko i nosek mu ładnie błyszczał. Lubiłam psy, sama miałam dwa, ale w domu. Keri i Luser zapewne biegały gdzieś na podwórku, szkoda, że nie było ich ze mną. A na pewno Lusera, Keri nigdy za mną nie przepadała. W sumie, z wzajemnością. Była psem mojego brata, rozpieścił ją i nauczył, żeby się do mnie nie zbliżała. Przynajmniej tak mi się zawsze wydawało, choć nie byłam pewna, czy psa można nauczyć takich rzeczy. Zresztą, nie była nawet zbyt ładna. Czasem miałam wrażenie, że jak była mała, to nie dowidziała, walnęła w ścianę i spłaszczyła sobie pysk. Ogona też nie miała, bo weterynarz go za krótko obciął. Leżała jak jakiś kurczak z tylnymi nogami rozłożonymi na boki. Dodatkowo cały czas chrapała jak głupia i wymiotowała, kiedy zjadła coś innego niż swoja specjalna karma. Z Luserem nie było tyle problemów. Był postawnym, rudym seterem irlandzkim, otyłym, bo otyłym, ale przekochanym. Taki misiek, zawsze chętny na pieszczoty. Szkoda, że pożyje zapewne krócej niż Keri. Ponoć brzydkie psy się dłużej chowają, niestety.
- Trzymaj - podniosłam wzrok z Cappy'ego, uświadamiając sobie, że Remik wrócił już z kubkami wypełnionymi gorącym napojem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, wdychając zaciągając się zapachem herbaty. - Nie miałeś problemu ze znalezieniem jej? - zapytałam, martwiąc się, że przysporzyłam mu kolejnego kłopotu. Jak na mój gust wystarczająco sporym problemem było siedzenie tu ze mną.
- Była w tej samej szafce, w której leżała normalna herbata, więc za długo szukać nie musiałem - odparł, a kąciki jego ust nieznacznie się uniosły. Miał dołeczki, urocze.
- Zastanawiam się, na czym polega teoria zimnej fuzji, wiesz? O! Mam pomysł, chodź - powiedziałam i zanim zdążył jakkolwiek zareagować, wzięłam szczeniaka w jedną rękę, w drugą chwyciłam kubek i wyszłam spod kołdry. Wsunęłam buty na nogi i szurając po podłodze poczłapałam przodem do pokoju, kompletnie ignorując, że Remik za mną majaczy coś o jakiejś pielęgniarce, która się wkurzy. W końcu stanął przede mną, tarasując drogę.
- No weeeź, chcę tylko poczytać, a tam mi się nudzi, u siebie też mogę leżeć - zauważyłam, na co on przewrócił oczami i przesunął się na bok. Uśmiechnęłam się szeroko i kontynuowałam podróż. W końcu weszłam do swojej sypialni, położyłam Cappy'ego na łóżku i usiadłam obok z laptopem.
- Zamknij proszę drzwi, nie lubię korytarzy - westchnęłam, upijając łyk herbaty i wstukując w wyszukiwarkę frazę "Zimna fuzja".

<Remik? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Remka C.D Asi

- Że dzisiaj? A nie jesteś jeszcze kontuzjowana? - spytałem nieprzytomnie, nawet nie unosząc głowy z poduszki. Cappy popatrzył na mnie oskar...