- Ruszamy? - przerwał mój tok myślowy, brązowo-włosy Dawid. Mruknęłyśmy obie na tak.
Siedliśmy na konie i ruszyliśmy.
~
Gdy już wróciliśmy z rajdu byłam nieźle wykończona. Makabreska zresztą też. Moje zwiotczałe po podróży autem nogi nie były jeszcze przygotowane na galop po nierównej leśnej ścieżki. Gdy zsiadłam z Reski zachwiałam się i mało brakło, a gruchnęłabym tyłkiem o ziemię. Na szczęście Dawid, który już zsiadł z konia, złapał mnie za ramię. No super. Teraz wezmą mnie albo za niezdarę (którą raczej nie jestem), albo za małą, słabiutką dziewczynkę. Czułam wzrok Poli.- Żyjesz? - zapytał Dawid.
- Nie, umarłam - powiedziałam, starając się być zabawną. Chłopak uśmiechnął się do mnie i pomógł mi wstać. Wszyscy w trójkę poszliśmy do stajni. Rozebraliśmy konie, dokładnie je wyczyściliśmy i odprowadziliśmy do boksów.
Zapadła cisza. Nie mają pomysłu jak ją przerwać postanowiłam zapytać o sprawy "obowiązkowe":
- Czy ktoś z was chodzi do klasy I?
- Asia chodzi - natychmiast odparł Dawid, pokazują na dziewczynę.
- No, chodzę - potwierdziła od niechcenia.
- A pisaliście już coś w zeszytach?
Rok szkolny już trał od 1,5 tygodnia, więc bardzo możliwe, że już coś zdążyli zrobić. Musiałam nadrobić braki.
- Nie za bardzo - lakonicznie odparła dziewczyna. - Tylko warunki oceniania, kryteria pracy itp. Tylko na matmie zaczęliśmy zdania logiczne.
- Pożyczysz zeszyt?
- Pewnie.
- To może oprowadzimy cię po szkole - zaproponował Dawid. - Idziesz Pola?
<Pola/Dawid? Sory, że takie krótkie, też nie mam pomysłu xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz