poniedziałek, 6 października 2014

Od Remika C.D Asi

Uśmiechnąłem się, krzywiąc lekko głowę.
- To przygotuj coś dla dwojga - puściłem do niej oczko - Muszę się jakoś Dawidowi za nocleg odpłacić.
Prychnęła prześmiewczo i przewróciła oczami. Popijając kolejny łyk herbaty rzuciła mi badawcze spojrzenie widocznie czekając na ciąg dalszy wypowiedzi. Wzruszyłem lekko ramionami nie śpiesząc się z wyjaśnieniami. No bo niby z czego się tu tłumaczyć? Kumple to kumple czasem się zdarza, że jeden musi drugiego przenocować. Dziewczyny nigdy tak nie robią? A tak zwane damskie wieczorki to niby co innego? Pf. Bez sensu.
W końcu pod naciskiem wzroku Asi po chwili zastanowienia rzekłem:
- Dobra, dobra już. Zjemy razem - ponownie puściłem do niej oczko - Dawida zabiorę do Maca i postawię mu frytki z colą. Ucieszy się. Tyle z pewnością do szczęścia mu starczy.
- No mam nadzieję - rzuciła niby z obojętnością, choć udało mu się wychwycić nutę ulgi.
- No proszę cię - popatrzyłem na nią rozbawiony - Naprawdę uważasz, że zastąpiłbym cię Dawidem?
Dziewczyna obruszyła się na łóżku wbijając wzrok w telewizor. Parsknąłem śmiechem i poklepałem ją delikatnie po główce.
- Uwierz mi, że nigdy nie zmarnowałbym okazji na spędzeniu wieczoru z tobą - posłałem jej szczery spojrzenie.
- Łapy przy sobie, bo zacznę krzyczeć - warknęła, zerkając na mnie z iskrzącymi oczami. Usta wykrzywił jej zły uśmieszek.
Cofnąłem rękę, wzdychając ciężko.
- Dobre pięć godzin temu nie miałaś nic przeciwko - odparowałem szczerząc kły.
- Dobre pięć godzin temu byłam na mocnych lekach - odwróciła ostentacyjnie wzrok.
- Yhy. Jasne. Nie sądziłem, że leki potrafią zmusić żeby się do kogoś przytulić.
- Nie przytulałam się do ciebie.
- Jaaasneeee - zagryzłem język, spoglądając naprawdę rozbawiony na dziewczynę.
- Idź zrób mi nową herbatę - burknęła podstawiając mi pod nos pusty kubek.
- Już lecę księżniczko - odebrałem kubeczek i wartkim krokiem ruszyłem do automatu z herbatą.
Idąc korytarzem nieco już humor mi ostygł. Zasępiłem się nieco myśląc o tej całej relacji między mną a Asią. Kim dla siebie właściwie jesteśmy? Jedynie przyjaciółmi, kumplami? Mam już grupę kumpli, nie chcę wśród nich Asi. Nie chcę utknąć we friendzone. Ona... cholera znaczy dla mnie więcej niż inne. Nie umiem już powstrzymywać tego uczucia. Kurwa. Nie sądziłem, że można tak szybko się zauroczyć..pfu! zakochać w  kimś. Przecież to jest przegrana sprawa. Asia raczej nie myśli o mnie w ten sposób.. Oczywiście, że nie. No bo niby kim jestem? Ot taki sobie Remek-śmieszek co to w życiu chyba nie wykroczył po za friendzone. Proszę was poznałem nawet rodziców chłopaka jednej z moich przyjaciółek! Cholera. Co robić? Nie powiem jej w twarz, że mi się tak bardzo podoba. Jasne jeszcze czego. Żeby mnie wyśmiała? Co za beznadziejna sytuacja.
Westchnąłem ciężko i, z bezradności, omal nie roztrzaskałem kubka z gorącym napojem. Idealnie maskując swoje uczucia wróciłem z powrotem do Asi, zgarniając ze sobą przy okazji paczkę ciasteczek. Z uśmiechem usiadłem przy jej łóżku podając kubek i otwierając Jeżyki.
- Tak dla osłodzenie - puściłem do niej oczko.
- Dzięki - odparła uśmiech biorąc łyk herbaty i zagryzając ciastkiem.
Przez chwilę siedziałem w ciszy zbierając myśli.
- Wiesz Asiu - zacząłem w końcu bardzo niepewnym głosem - Ja chyba.. muszę ci coś wyznać.
Spojrzała na mnie zaintrygowana sięgając po kolejny smakołyk.
- Mów co ci leży na duszy, Remuś - odparła swobodnie.
- No bo wiesz.. - zaciąłem się spoglądając na nią - Ja cię lubię...
- Ja ciebie też - uśmiechnęła się.
- Ale ja cię tak lubię.. lubię - spojrzałem w jej oczy przepraszająco, niemal trzęsąc się ze strachu przed odpowiedzią.
Czyli jednak da się to powiedzieć tak w twarz. Dobrze wiedzieć.

<Asiu? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Od Remka C.D Asi

- Że dzisiaj? A nie jesteś jeszcze kontuzjowana? - spytałem nieprzytomnie, nawet nie unosząc głowy z poduszki. Cappy popatrzył na mnie oskar...