- Zakochałem się w tobie - szepnąłem w końcu zduszonym głosem.
Na ustach dziewczyny zawitał drżący uśmiech. Zawiesiłem wzrok na jej wargach leciutko pochylając się do przodu. Wierzchem dłoni pogłaskałem jej policzek i widząc w jej oczach akceptacje delikatnie ją pocałowałem. Pocałunek był nieśmiały, amatorki wręcz pełen niezręczności i niepewności. Mimo to był chyba najpiękniejszą rzeczą jaką póki co przeżyłem. Dziewczyna odwzajemniła go z równą delikatnością wzburzając krew w moich żyłach. Kilka sekund później, które wydawały się trwać w nieskończoność odsunąłem się troszeczkę, by spojrzeć w oczy Asi. Napotkałem roziskrzone spojrzenie i uroczo zarumienione policzki.
- Wiesz, że wyglądasz ślicznie? - spytałem, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
Uśmiechnęła się delikatnie zerkając troszkę nerwowo na boki. Odetchnąłem w duchu i złożyłem na jej ustach jeszcze jeden króciutki pocałunek.
- No już, już - zaśmiała się cicho - Bo zaraz ktoś przyjdzie..
- A niech przychodzą - rzuciłem beztrosko - Jedyne co zobaczą to najszczęśliwszego faceta na świecie wraz ze swą najpiękniejszą dziewczyną w całym cholernym wszechświecie.
Zaśmiała się szczerze zrywając nagle z łóżka i zamykając mnie w uścisku. Pozwoliłem jej się w siebie wtulić, samemu mając twarz w jej włosach. Pachniały słodko, szamponem. Przytuliłem do siebie mocno Asię i byśmy pewnie trwali w tym uścisku aż do wieczora, gdyby nie to, że do pokoju wbija jakaś pielęgniarka. Noż jak ja...
Odskoczyliśmy od siebie gwałtownie, zaskoczeni spoglądając na niską kobietę. Spojrzała na nas z mieszanymi uczuciami i ogłosiła, że czas odwiedzin się skończył. Nieco zawiedziony na pożegnanie cmoknąłem Asię w czoło i obiecałem zadzwonić. Dopiero będąc na korytarzu uświadomiłem sobie do końca co się stało. Jasna. Cholera. Czy ja właśnie zdobyłem dziewczynę? I to tę, której nie posądziłbym nigdy o to, że może mnie darzyć jakimiś uczuciami? Chyba tak. Wow.
Po tym całym dniu z trudem utrzymywałem przytomność. Dotarłem do pokoju i nie bacząc na syf walnąłem się na łóżko, by niemal natychmiastowo usnąć. W ostatnich chwilach świadomości wysłałem Asi sms'a na dobranoc. Potem był już tylko słodki, odprężający sen.
Wstałem jakoś po 11. Na myśl o wczoraj przeszedł mnie dreszcz zwątpienia. A jeżeli to był sen? Tylko marzenie? Przeraziła mnie ta myśl i bez zastanowienia zadzwoniłem do Asi. Zagryzając wargi zastanawiałem się co jej powiedzieć. Przywitać się? Spytać o to? Co robić?
- Halo? - usłyszałem jej nieco zaspany głos.
- Cześć Asiu - przywitałem się - Co u ciebie słychać.. s.słonko?
<Asiu? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz