środa, 8 października 2014

Od Remka C.D Ani

Szczerze mówiąc widok nieznanej mi blondynki ostudził mój zapał. Speszyłem się nieco i już, nie biegiem, podszedłem do Asi by powitać ją czułym uściskiem. Odwzajemniła gest przy okazji cmokając mnie w policzek. Uśmiechnąłem się rozmarzenie, pogładziłem leciutko jej policzek po czym zwróciłem się do drugiej dziewczyny.
- Remek - wyciągnąłem do niej rękę, przyglądając się jej z sympatią.
- Ania - odparła, unosząc delikatnie kąciki ust - Miło mi cię poznać.
- Wzajemnością. Jak się czujesz Asiu... - zmarszczyłem nagle brwi, uprzytamniając sobie jedna rzecz.
- Czemu nie jesteś w szpitali? - rzuciłem oskarżająco zakładają ręce - Powinnaś jeszcze leżeć, nie możesz się nadwyrężać! Dziewczyno dbaj o siebie! Chcesz nie jeździć konno przez kolejne tygodnie? Asiu no ja...
- Spokojnie Remuś - przerwała mi spoglądając na mnie pobłażliwie - Nic mi nie będzie naprawdę. Jest ok. Nie zrobię sobie krzywdy a już na pewno nie pod twoją opieką - uśmiechnęła się.
Boczyłem się jeszcze chwile, ale ostatecznie uległem jej urokowi. Westchnąłem ciężko i pokręciłem lekko głową.
- Zabijesz się kiedyś - stwierdziłem z żalem - No, ale może jeszcze nie dziś. Jak się czujesz?
- Całkiem nieźle - puściła do mnie oczko - A teraz nawet lepiej. Ale nie mogę jeździć konno niestety przez jakiś kolejny tydzień. Straszna szkoda, bo Kalandor będzie musiał się ostać. Niby mogę go lonżować, ale to w końcu nie to samo co jazda w siodle..
- Oj nie. No, ale nie czas na smutki, prawda? Wróciłaś do Akademii jak dla mnie to wystarczający powód by wybrać się do kawiarni, co? Na cappuccino albo kakao co kto woli - zaproponowałem wesoło - Wybierzemy się razem?
- Idziesz z nami Aniu? - zwróciła się Asia do milczącej blondynki - Chodź będzie fajnie. I tak dzisiaj nic się nie dzieje, więc co masz do stracenia?   
Ania popatrzyła na nas chwilę po czym uśmiechnęła się delikatnie, kiwając głową.
- Z chęcią - odparła miękko - Zawsze okazja, żeby poznać miasteczko.
W duchu miałem nadzieję, że odmówi i spędzę ten dzień sam na sam z Asią, ale niech będzie. Czemu nie? Może okazać się całkiem sympatyczną koleżanką. Warto zawierać znajomości, a że dziewczyna jest nowa... No zobaczymy jak to się rozwinie.
Drogę do miasta spędziliśmy rozmawiając o różnych błahostkach. Ot typowe luźne pogawędki. Rzadko kiedy w sumie potem pamiętam o czym tak właściwie gadaliśmy. Ale czy to ważne? Grunt, że wyjątkowo szybko zeszła i już po chwili siadaliśmy do stolika w Vanilla Cafe. Razem z Asią siedliśmy na małej sofce w kącie, Ania naprzeciw nam. Z zadowoleniem objąłem lekko moją towarzyszkę i cmoknąłem ją w czółko.
- No już, już - zaśmiała się spoglądając na mnie zadziornie - Nie w miejscu publicznym..
- Kogo to obchodzi? - uśmiechnąłem się lekceważąco - Nasze życie, nasz problem nie ich. Zresztą i tak mało tu ludzi... Większość pewnie jeszcze jest w pracy albo siedzą gdzie indziej. Nie ma się czym przejmować, spokojnie. Dzióbek w czoło chyba jeszcze nikogo nie uraził na moralności.
- No nie wiem - wtrąciła Ania uśmiechając się szeroko.
Popatrzyłem na nią przepraszająco.
- Wybacz, Aniu - wyszczerzyłem zęby - Ale nawet sobie nie wyobrażasz jak można się stęsknić za kimś w ciągu niecałej doby. W zamian za ja dziś płacę. Akurat miałem wypłatę to możecie poszaleć - puściłem oczko sięgając po kartę - Na co macie ochotę?

(Asiu? Aniu?)

1 komentarz:

  1. Ja mogę napisac CD.
    ~Ania z telefonu (z secią 3G), bo wredny pan internet postanowił paść >.>

    OdpowiedzUsuń

Od Remka C.D Asi

- Że dzisiaj? A nie jesteś jeszcze kontuzjowana? - spytałem nieprzytomnie, nawet nie unosząc głowy z poduszki. Cappy popatrzył na mnie oskar...